Powrót po wychowawczym a wypowiedzenie

Witam,

10 grudnia 2015 roku kończy mi się urlop wychowawczy, powiadamiałam już o tym pracodawcę - i listownie i przez e-mail, telefonów pracodawca nie odbiera - tak jakby chciał unikać tego tematu a czas leci.

Kiedyś zadawałam pytanie o ciąży po wychowawczym i myślałam, że w niej jestem, ale okazało się że test pokazał wynik pozytywny przez to, że wywiązał się stan zapalny, który ujawniło badanie specjalistyczne, potem jakieś 3 miesiące się leczyłam. W związku z tym trochę mnie to martwi, że pracodawca nie potrafi się określić. Rok temu chciałam wrócić, to zalecił przedłużyć wychowawcze - rzekomo prawdopodobna redukcja etatów, prawda była tak że w tym czasie przyjął dwie osoby (a nie poinformowanie mnie o tym, wiązało się z tym, że jedna z nowo przyjętych pracownic za wszelką cenę chciała wciągnąć swoją koleżankę, dlatego owa koleżanka stwierdziła że skoro mam dziecko, to zapewne nie wrócę więc najlepszym wyjściem będzie jak ją przyjmą i manager na to przystała).

Wiem to wszystko od koleżanki, która odeszła z pracy, bo znalazła lepszą. Ja umowę mam do czerwca 2017 roku, obowiązuje mnie 3-miesięczny okres wypowiedzenia.

Firma nie jest w złej kondycji finansowej ani w upadłości, na całą Polskę zatrudnia ponad 100 osób. Co zrobić w tej sytuacji? Nie chcę zgadzać się na porozumienie stron w tej sprawie ani sama się zwalniać, bo tak szczerze mówiąc ja nic z tego nie mam (nawet problem z wypłacaniem zasiłku dla bezrobotnych by się pojawił).

Czuję się pokrzywdzona bo starannie i sumienne wykonywałam swoja pracę, a pracujemy w systemie równoważnym, czyli po 12 godzin i nawet w niedzielę i święta, a postąpiono ze mną tak, a nie inaczej. Poza tym firma jest znana z tego, że każe przyjść pracownicy do pracy, a na drugi dzień kurier przynosi jej wypowiedzenie.

Ja wyszłam z propozycją do pracodawcy o zmniejszenie wymiary czasu pracy z 3/4 (w takim czasie pracuję) do 1/2 etatu - ale już minął prawie tydzień a odzewu nie ma.

Bardzo się rozpisałam, ale przejdę do konkretów, interesuje mnie:

1. W przypadku zwolnienia, jak firma może rozwiązać problem 3-miesięcznego wypowiedzenia (pracuję już ponad 5,5 roku u tego pracodawcy)?

2. Czy w razie czego mogę ubiegać się o odprawę?
 
3. Czy firma może mnie zwolnić bez wypowiedzenia i czy w takim wypadku można się odwołać, bo na pewno nie zgodzę się na zwolnienie z mojej winy, bo to już byłby całkowity absurd.

Ja wyszłam na przeciw firmie z propozycją pół etatu (bardzo potrzebuje pracy, a w moim mieście na razie pojawiają się głównie oferty fizyczne dla panów i pracy na zmiany - dlatego zależy mi na razie na pracy nawet w mniejszym wymiarze, gdyż ze względu na dziecko i niewidomą babcię w domu pasuje aby jedno z nas miało pracę na miejscu, mąż dojeżdża do pracy).

Po nich spodziewam się wszystkiego - moją koleżankę zwolnili po 10 latach pracy - chciała wziąć wychowawcze, a za 3 miesiące umowa się jej kończyła i to wykorzystali. Nie wiem co zrobią ze mną, ale tak na wszelki wypadek wolę znać odpowiedzi na te trzy pytania.

Bardzo proszę o pomoc, bo sytuacja i niepewność zaczyna mnie już przerastać.