Witam. W sierpniu tego roku zmieniłam pracę. Na początku wszystko zapowiadało się wspaniale. Miałam pracować na stanowisku kierowniczym w firmie prowadzącej prace budowlane poza granicami kraju. Obiecywano mi przyzwoite wynagrodzenie, telefon, laptop, służbowy samochód, GPS. Miałam pracować w systemie 3 tyg poza granicami kraju i 1 tydz. wolnego w domu. Wydawało mi się to szczytem marzeń i jako iż jestem osobą młodą i niedoświadczoną, nie spodziewałam się w tamtym momencie żadnych problemów - zrezygnowałam ze stabilnej pracy ("bo taka szansa może się nie powtórzyć"). Podpisałam z moim nowym szefem standardową umowę o pracę na czas nieokreślony w pełnym wymiarze czasu pracy- bez sprecyzowanych obowiązków, z określeniem stanowiska i płacy. No i już na początku okazało się, że muszę jechać moim własnym samochodem, z własnym telefonem, bez niezbędnych narzędzi pracy. Pomimo tego myślałam, że z czasem wszystko się ułoży no i ciężko pracowałam wierząc szefowi. Po pierwszym wyjeździe zaczęły się problemy. Szef zaczął odwlekać datę mojego następnego wyjazdu pod przeróżnymi pretekstami. Nie dostałam do tej pory całości wynagrodzenia za ten pierwszy wyjazd....Myślę, że przeliczył się z finansami. Teraz nie wiem, co mam robić. W dalszym ciągu - o ile mi wiadomo - jestem zatrudniona, ale nie dostaję wynagrodzenia. Szef nie odbiera telefonów, nie oddzwania. Jednocześnie chcę zaznaczyć, że nie podpisywałam, żadnego podania o urlop bezpłatny. Czy wobec powyższego mogę udać się do sądu pracy i domagać zaległego wynagrodzenia? Zrezygnowałam przecież z wcześniejszej pracy i nie mam innych źródeł dochodu. Mam jakieś szanse? PORADZCIE MI PROSZę, CO ROBIć!!!
2007-11-28 11:52 autor odpowiedzi: konto usunięte
Publikowane w serwisie porady mają charakter edukacyjny i nie mogą być traktowane jako profesjonalne konsultacje dotyczące konkretnych przypadków. Redakcja ani wydawca serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za skutki wykorzystania zamieszczanych porad.
2025-03-10 20:00
2024-05-31 17:17